Społeczeństwo – dokąd zmierzamy

Społeczeństwo – dokąd zmierzamy

Mówiąc społeczeństwo, większość z nas ma na myśli ogół otaczających nas ludzi. Zarówno tych bliskich, tych których znamy z widzenia, jak również tych których nawet nie zauważamy. No właśnie… nie zauważamy. Na codzień mijamy dziesiątki, jak nie setki ludzi na ulicach. Spotykamy się wszędzie, w sklepie, w banku, na przejściu dla pieszych. Nie zwracamy na siebie uwagi.

 

To całkiem logiczne, nie chcielibyśmy zapamiętywać każdego szczegółu naszego życia. Wyobrażasz sobie wieczorem położyć się w łóżku i analizować ile dzisiaj widziałeś? Nikt nie jest w stanie, dlatego nasz mózg wybiera informacje które są istotne, a odseparowuje te, które nie są warte analizy i zapamiętania. Jednak dziś nie będzie do końca o tym, a o zachowaniu społeczeństwa. Wielu z nas pamięta jeszcze inne czasy, czy to z własnego doświadczenia, czy z opowieści dziadków, wiemy że coś się zmieniło. No tak, zdecydowany i szybki rozwój elektroniki, masowa produkcja i przedsiębiorstwa. Znacie takie powiedzenie że dookoła ludzi coraz więcej, ale człowieka coraz mniej? Chyba każdy je słyszał, chociaż raz w życiu. Ile sprawiamy sobie okrucieństwa.

 

Czy ten pęd ku lepszym urządzeniom, wydajniejszym maszynom prowadzi nas w dobrym kierunku? Czy sami nie stajemy się emocjonalnymi maszynami? Każdego roku przybywa nam chorób, zwłaszcza tych natury psychicznej, przestajemy sobie radzić z codziennymi sprawami i obowiązkami. Ranimy innych bo oni nas ranią. Czy ktokolwiek chce takiego świata? Oczywiście odpowiesz teraz przecząco, ale co robisz ze swoim życiem? Czy budząc się rano, jesteś zadowolony i szczęśliwy ? Czy wiesz, że to będzie dobry dzień i cieszysz się na wyjście z domu, czy jest wprost przeciwnie?

 

Większość z nas odczuwa te same lęki i obawy. Z góry zakładamy, że spotka nas coś niemiłego. Pani w sklepie nie będzie uśmiechnięta, pan na stacji benzynowej przyjdzie z krzywą miną, bo nie podoba mu się jego praca, pani w urzędzie przywita nas mroźnym wzrokiem, a my będziemy się zastanawiali, czemu to nas spotyka, po czym wyjdziemy ze sklepu, urzędu, czy stacji i krzywo spojrzymy na matkę, której dziecko właśnie urządza arię na środku chodnika bo jest pora karmienia, odburkniemy sąsiadowi, który zastawił rowerem wejście na schody i przeklniemy parę razy na winę, bo za długo jedzie. A gdyby tak postawić sobie cel, że każdego dnia choćby nie wiem co się działo do każdego będziemy się uśmiechać? Jednostka nie zmieni ogółu, ale czy znasz efekt motyla? Może to właśnie od Ciebie zacznie się zmiana? A może zmieni się jedynie Twoje życie… Zaryzykujesz i podejmiesz się takiego wyzwania?



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *